Ekipa remontowa – temat rzeka… Masz już swoje wymarzone wnętrze z potencjałem – masz doskonały pomysł na remont poparty ciekawym projektem lub samą jego wizją <jeśli nie – to inspiracje znajdziesz tu>, masz dobrane i zgromadzone materiały wykończeniowe, masz teoretycznie wszystko, ale…
…ale nie zadbałeś o ekipę remontową, bywa 🙁 Czy mogłeś zacząć od wyboru ekipy wcześniej, zanim zabrałeś się za skompletowanie pozostałych elementów układanki? Może tak, może nie <bo np. zamówiłeś płytki ceramiczne, na które czas oczekiwania był „elastyczny” i wynosił wg rozentuzjazmowanego sprzedawcy od 6-ściu do 12-stu tygodni…?>, tak czy siak – to nie czas na robienie sobie wyrzutów, nie przybliżą nas one przecież do realizacji zadania, prawda?
Ok, skoro jesteśmy zgodni z powyższą argumentacją – to startujemy ze wstępną selekcją i tu często napotkamy pierwszy szok. NIE MA KOMU ROBIĆ… Ogłoszenia w gazecie? Zapomnij… Ogłoszenia w necie? Prędzej… Ale jak już się dodzwonimy pod podany numer, to zderzamy się najczęściej z dwoma chluśnięciami lodowatej wręcz wody. Pierwszym jest cena…., drugim: termin. Co to się porobiło???
Dobra ekipa remontowa to skarb…!
Otóż obecnie fachowcy mają eldorado jak taksówkarze za tzw. „komuny” – pamiętacie jak podjeżdżał taki pod postój i wybierał sobie kurs…? Starsi na pewno ;P Młodszych zapewniam: WYBIERAŁ, tak było – i podobnie jest właśnie dziś w branży remontowo/budowlanej. Ogromny popyt na specjalistów, których spora część przecież wyjechała w świat – w zderzeniu z niską ich podażą… Prawa rynku.
Czy musisz zrewidować plany? Zrezygnować? Oczywiście nie – na rzeczywistość nie należy się obrażać, trzeba się z nią zmierzyć i rozegrać jak strategiczną grę planszową. Przesadzam? Uwierz mi, że nie. Dla przykładu – już przecież wiesz, że nie ma ani komu teraz robić (tym bardziej za pół darmo), a tu nagle trafiasz na chętnych „nawet od jutra” chłopaków do pracy. Team pod sprawdzonym marketingowym szyldem „będziesz Pan zadowolony”. Cena – wydaje się rozsądną <Ty to masz fart, WOW!>, więc wchodzisz w to. Zaoszczędzonych kilkadziesiąt czy nawet sto złotych na metrze może okazać się finalnie bardzo gorzkim doświadczeniem…
Oczywiście – nie możemy generalizować, natomiast statystyka jest nieubłagana! Dobre ekipy mają bowiem rozpisane prace na kilka, a nawet kilkanaście miesięcy naprzód(!) Zdarza się, że nawala inwestor i taka doświadczona brygada ma nagle okienko – jeśli faktycznie tak jest, BIERZ(!) Wcześniej jednak ZAWSZE sprawdź z kim przyjdzie Ci współpracować od kilku tygodni – do nawet kilku miesięcy, przyłóż się do tego także po to, aby sen pt. „EKIPA REMONTOWA” nie stał się wkrótce Twoim codziennym koszmarem…
Jak możemy zweryfikować fachowców? Rekomendacje osób którym ufamy to na pewno dobry kierunek, jeszcze lepszy – to wizja lokalna na jakiejś DOKOŃCZONEJ realizacji. Dlaczego dokończonej, a nie np. w trakcie? Ekipa, która ma i utrzymuje relację z poprzednim inwestorem/inwestorami, która nie zmienia telefonu po każdej kolejnej budowie, to w dzisiejszych czasach poważne podstawy do zbudowania zaufania. Tak, tak – w dziwnych czasach przyszło nam żyć… 😉 Zaraz, zaraz – przecież się nie znasz i poza ogólnym odczuciem „ładnie/nieładnie” nie wiesz na co zwrócić uwagę. Zatem?
Warto posiłkować się wsparciem kogoś, kto chociaż jako takie pojęcie ma, warto też przede wszystkim przyjrzeć się detalom i ich wykończeniu – one obnażą precyzję (lub jej brak) wykonawców. Niedociągnięta fuga czy silikon, usmarkane wnęki okienne, czy luźne gniazdko elektryczne – do stwierdzenia tego nie trzeba być przecież profesjonalistą <a ciężko przecież komuś poziomicą szurać po nowych ścianach…>. Krótki wywiad, a właściwie zamienione dwa zdania z inwestorem – i zyskujesz już niemal cały obraz sytuacji, wiesz już z dużym prawdopodobieństwem z kim masz < będziesz mieć?> do czynienia.
Wtedy podejmujesz świadomą decyzję na TAK i element planowania „ekipa remontowa” możesz odhaczyć z listy zadań, albo szukasz dalej i powtarzasz procedurę. Masz wątpliwości, wahasz się – przyjrzyj się ponadto dłoniom i narzędziom, zarówno te pierwsze jak i te drugie, nie mogą wyglądać jak z żurnala 😉 Może nie grasz o życie – fakt, na pewno jednak grasz o dużą stawkę, o dobrze wykonane wnętrze, o zadowolenie partnera i bezpieczeństwo bliskich…., warto się zatem przyłożyć by nie pozostać zbitym pionkiem na szachownicy 😉
Jeśli czytałeś poprzedni artykuł „Remont – i co dalej?” (do lektury którego zachęcam), to wiesz o tym, że planowanie to podstawa – wybór rąk do pracy jest również istotnym elementem planowania. Powierzasz w te właśnie ręce często bardzo cenne elementy – w ciemno mogę założyć, że nie chciałbyś płacić za nie ponownie…
świetnie ujęte, skorzystam – dzięki!
Ojj naciąłem się na niejedną ekipę!
Święte słowa, że dobra ekipa to skarb! Mądry Polak po szkodzie, a trzeba było wcześniej przeczytać 🙁
Trzymamy kciuki przy następnym remoncie p. Darku!
Niech wyciągniete wnioski zaowocują ogromem satysfakcji przy kolejnej ku temu okazji!